Hej Wam!
Czuję potrzebę wygadania się. Tak, tak pisze post wieczorem, a dokładnie o godzinie 2.34. Wtedy jak większość z Was, mam w głowie pełno myśli. Jest to czas na rozmyślenia, które nie pozwalają nam zasnąć.
Przechodząc do sedna chce dzisiaj pogadać o świętach.. No właśnie, a jakich? Już mówię, tym razem chodzi o święta Bożego Narodzenia. Zapewne może przeszło właśnie Wam w tej chwili po głowie, czemu użyłam terminu "tym razem". To już wyjaśniam. Wcześniej też coś wspomniałam, rzec by można, że po narzekałam. Jeśli jesteście ciekawe to macie [Link]. Dawno to już było.. ale jednak.
No co ja mogę poradzić. Taka natura, zawsze muszę po marudzić. Mam nadzieję, że nie jestem sama.
Święta Bożego Narodzenia są najpopularniejszymi świętami, a zaraz po nich Wielkanoc. Wtedy najwięcej wkładamy siebie, pieniędzy i czasu. Chcemy, aby ten czas był wyjątkowy. Staramy się jak najlepiej. Choinka duża i pełna ozdób, a pod nią góra prezentów, dom lśniący jak w katalogu meblowym, dania wyglądają jak z drogich restauracji, ubrane na bóstwo, dzieci grzeczne, za oknem pełno śniegu, zwierzęta śpią w swoich legowiskach.
A jak wygląda rzeczywistość u niektórych?
Pusty portfel, lodówka pełna jedzenia, które zaczyna się psuć, choinka leży na podłodze, zwierzęta poplątane w lampki od choinki dzieci brudne, prezentów nie ma, jedzenie z garnków kipi, my wyglądamy jak czarownice, okna nie umyte, na meblach leży kurz, a za oknem nie ma śniegu...
W tym roku, za szybko minęły mi te święta, tak długo wyczekiwane. Niektóre prezenty nie dotarły na czas, a jak dotarły to w opłakanym stanie. Na szczęście wyrobiliśmy się z gotowaniem mimo, że robiliśmy to na ostatnią chwilę. Szkoda tylko, że przyroda nie chciała współpracy z nami. Było bardzo ciepło, jak na tą porę roku. Zero śniegu, a temperatury na plus.
Najważniejsze, że z nimi, tymi najbliższymi memu sercu <3
A jak u Was było?
Pozdrawiam :*