„Zabójczy urok blondynki” to piąta już część sagi: "Miłość, namiętność, pożądanie". Dla mnie, było to pierwsze spotkanie z twórczością Danki Braun. Szczerze mówiąc, sama nie wiedziałam, czego oczekiwać, ze względu na to, że sagi czytam chronologicznie. Wybrałam ją, ponieważ skusił mnie do tego tytuł. Pierwsza myśl - kryminał, zdrada? To coś, co lubię i bez wahania się na nią zdecydowałam.






Tytuł:Zabójczy urok blondynki

Autor: Danka Braun
Wydawnictwo: Prozami
Data wydania: 21.10.2015r.
ISBN:978-83-65223-28-9
Ilość stron: 377

Zabójczy urok blondynki to kontynuacja losów Roberta i Renaty Orłowskich, których poznajemy we wcześniejszych książkach Danki Braun. Prawdę mówiąc nie czytałam innych części z tej serii, także nie znam na tyle dobrze bohaterów, jacy oni byli w poprzednich częściach. Polecam bardziej zapoznanie się z wcześniejszymi książkami z tej serii, gdyż nie tylko poznamy całą historię rodziny Orłowskich, ale również przybliży nam to twórczość Danki Braun. Na początku książki autorka zamieściła małą podpowiedź odnośnie bohaterów. Przypomina to niczym ściągawkę, spis "treści" jak w przypadku lektur szkolnych, ach te czasy. Ale to nie o szkole... Przechodząc do sedna, taki spis może trochę czytelnika, przynajmniej jakaś cześć(w tym mnie) przerazić, szczególnie ze względu na ilość bohaterów książki. 

Fabuła tej książki jest na tyle pokręcona, że wymaga ona od nas mocnego skupienia. Co w moim przypadku było nie lada wyzwaniem. Wystarczył jakiś głos drugiej osoby kierowany do mnie, a już traciłam wątek i się gubiłam. Cała powieść zaczyna się w Jaśle, gdzie udał się Robert Orłowski ze swoimi bliskimi na urlop. Zjawia się tam również Anka, która kilka lat temu go uwiodła. Autorka chcąc zaciekawić czytelnika wprowadza wszystkich mężczyzn, z którymi sypiała Anka. Wpierw ginie dziewczyna właściciela hotelu, a następnie ktoś próbuje zamordować samą Ankę. Nie chcę Wam odbierać przyjemności czytania, nie będę nic spojlerować - sama tego nie lubię.. Autorka stworzyła taką fabułę, która niektórych wciągnie już od początku, a pozostałych wręcz przeciwnie. Niestety byłam w tym drugim gronie czytelników, stąd też późna recenzja książki. Nie ukrywam, że autorka dołożyła wszelkich starań by zachęcić czytelnika, chociażby postaciami. Są przestawione rewelacyjnie. Najbardziej spodobało mi się ukazanie Anki. Dziewczynki skrzywdzonej w przeszłości przez własnego ojca. Teraz będąc dorosłą kobietą postanawia odegrać się na mężczyznach. Zgrywa zimną i niedostępną, jednak w głębi serca cierpi i szuka zrozumienia.


Narracja prowadzona w trzeciej osobie przeplata się z pierwszoosobową w postaci wspomnień Anki. Dzięki takiemu zabiegowi mamy historię pokazaną z dwóch różnych perspektyw. Znasz powiedzenie "nie oceniaj książki po okładce"? Na pewno znasz, każdy je zna.. Autorka w ten sposób chce nam pokazać, jak łatwo przychodzi ocenianie drugiej osoby, nie znając przyczyn, które nią kierują. Pokazuje przykład, gdzie to rodzina może być traumatycznym przeżyciem z dzieciństwa. Gdzie, zazwyczaj w większości przypadków to rówieśnicy stwarzają ten problem.. 

Najbardziej uwielbiam poczucie humoru zawarte w tej powieści, zwłaszcza na temat relacji damsko-męskich.

Niestety muszę stwierdzić z przykrością, że mężczyźni nigdy nie zrozumieją kobiet. Z prawdziwym równouprawnieniem będziemy mieć do czynienia dopiero wtedy, gdy medycyna wymyśli sposób, żeby mężczyźni też mogli zajść w ciąże i rodzić dzieci.

Ogólnie całość jest ciekawa, jeśli ktoś lubi takie komedio-dramaty. Nie nazwałabym tego kryminałem, tak jak większość. Dlaczego? Z racji tego, że wątki "kryminalne" są pisane z humorem. Taki dreszczyk emocji, aż "ciarki" chodzą po ciele, a opowieść mrozi krew w żyłach - to się nazywa kryminał. 
Powieść Danki Braun to połączenie nie dające się wpisać w konkretny gatunek. Dzięki temu znajdzie ona wielu odbiorców. Powieść jest napisana lekko, szczegółowo, niczym szkolna lektura. 

Za możliwość przeczytania tej powieści dziękuje Wydawnictwu Dobra Literatura.




2 komentarze:

  1. Bardzo nie lubię książek, gdzie przeplata się narrator trzecio- i pierwszoosobowy. Ogólnie nie przepadam za narracją pierwszoosobową, bardzo się wtedy męczę. Łatwiej mi się czyta i pisze w trzeciej, ale to kwestia gustu. Ogólnie lubię powieści, które składają się z kilku, kilkunastu książek i tworzą sagi, bo idzie się zżyć z bohaterami. Moją sagą ulubioną jest saga o Ludziach Lodu, gdzie czasami niby pozorna historia jest tylko początkiem do wspaniałej historii i wiele rzeczy wygląda całkiem z innej perspektywy. I to lubię. Inną perspektywę w pisaniu, to jak dobrzy autorzy potrafią przedstawić tę samą wizję w kilku perspektywach.
    Pozdrawiam, T. (http://queenoftrolls.blogspot.com/)

    OdpowiedzUsuń
  2. Książkę czytałam i podobała mi się, choć osobiście wolę sagę o rodzinie Orłowskich.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...