Hej Wam!
Na chwile obecną nie ma chyba nic, co by mogło Nas zaskoczyć. W dzisiejszych czasach wszystko zaczęło się rozwijać w tak szybkim tempie, że nie trudno tego nie zauważyć: technika (laptopy, iPhone, tablety), medycyna (in vitro, usg 3D, sztuczne serce), natura (rośliny, których nie było) itd.
Na chwile obecną nie ma chyba nic, co by mogło Nas zaskoczyć. W dzisiejszych czasach wszystko zaczęło się rozwijać w tak szybkim tempie, że nie trudno tego nie zauważyć: technika (laptopy, iPhone, tablety), medycyna (in vitro, usg 3D, sztuczne serce), natura (rośliny, których nie było) itd.
Zmiany zaszły nawet w człowieku. Może nie każdy to widzi lub też nie chce tego widzieć. Nie ma już tak jak za dawnych lat, gdzie dzieci swój czas wolny spędzały z rówieśnikami na podwórku.
Dzisiaj dzieci rodzą dzieci...
Swój czas wolny wykorzystują tak, jakbyśmy tego nie chcieli. Całymi dniami wracając ze szkoły przesiadują na portalach społecznościowych typu Facebook i nie tylko...
Teraz dzieci mają więcej sprytu niż rozumu. Wiedzą jak podejść nas tak, abyśmy nie widzieli, co one tak naprawdę robią przez ten czas przed komputerem, tabletem itp.
My rodzice dostrzegamy to dopiero, gdy jest po fakcie. Wtedy wychodzą nasze błędy. Ciągłe pytania: "Gdzie popełniłam/łem błąd?" "Kto podmienił mi dziecko?" .. Znajome prawda?
Teraz odpowiem Ci na pytanie pierwsze. Gdzie popełniłeś/łaś błąd? Otóż to jest bardzo proste, może nie jestem psychologiem, nie "zjadłam" książki psychologicznej "Jak wychować dziecko? ", ani żadnej innej i nawet nie myśl, że próbuje Cię pouczać. Nie jestem żadną ważną osobą, której musisz się słuchać, jestem tylko mama tak jak Ty. Mam wspaniałego syna, który teraz jest grzeczny. To fakt, z czasem to się może zmienić, będzie buntującym się nastolatkiem, tak samo jak my w jego wieku.. prawda?
Ale .. no właśnie jest ale. Jakie? Za naszych czasów rodzice dawali nam "szlabany" na wyjście na podwórko, na gry w piłkę z kolegami czy też nocowanie u koleżanki. Znasz to? Myślę, że nie ma nikogo, kto by tego nie znał. Do czego dążę? Do tego, że teraz to dzieci nami rządzą, a nie na odwrót. To my jesteśmy rodzicami i to my powinniśmy mieć nad nimi kontrolę, której większość z nas nie ma. Teraz wystarczy płacz dziecka, bo nie chcesz mu kupić np. gry komputerowej. Ty się litujesz nad nim/nią tylko po to, by nie robiło ci scen w sklepie. To jest błąd! U dziecka wtedy włącza się sygnał, że wtedy może wykorzystać sytuacje do posiadania rzeczy, na które nas nie stać. Im starsze tym gorzej. Nastolatki mają większe wymagania, ale to nie problem, jeśli wie jak nas podejść, tylko po to, by zdobyć to co chce. A my nadal dla świętego spokoju im ulegamy...
Ale .. no właśnie jest ale. Jakie? Za naszych czasów rodzice dawali nam "szlabany" na wyjście na podwórko, na gry w piłkę z kolegami czy też nocowanie u koleżanki. Znasz to? Myślę, że nie ma nikogo, kto by tego nie znał. Do czego dążę? Do tego, że teraz to dzieci nami rządzą, a nie na odwrót. To my jesteśmy rodzicami i to my powinniśmy mieć nad nimi kontrolę, której większość z nas nie ma. Teraz wystarczy płacz dziecka, bo nie chcesz mu kupić np. gry komputerowej. Ty się litujesz nad nim/nią tylko po to, by nie robiło ci scen w sklepie. To jest błąd! U dziecka wtedy włącza się sygnał, że wtedy może wykorzystać sytuacje do posiadania rzeczy, na które nas nie stać. Im starsze tym gorzej. Nastolatki mają większe wymagania, ale to nie problem, jeśli wie jak nas podejść, tylko po to, by zdobyć to co chce. A my nadal dla świętego spokoju im ulegamy...
W życiu każdego nastolatka przychodzi taki czas, gdy pojawia się pierwsza miłość. Wtedy dla drugiej osoby jest w stanie zrobić wszystko. Jest wtedy zaślepiony/ona i tak na prawdę nie zdaje sobie sprawy z tego, co robi. Dziewczyny stają się kobietami, a chłopcy mężczyznami. Ich zainteresowania się zmieniają. Za pomocą komputera wchodzą w strony, które przyciągają uwagę. Często są to niedozwolone treści dla dorosłych. A co się z tym wiąże to chyba każdy wie. Nie muszę tu o tym pisać, bo nie o to mi chodzi. W wyniku takich "zabaw" nastolatków często można spotkać się z sytuacją, gdzie nastolatek mający 15 lat jest ojcem. A co wtedy? Większość chłopców, nie mężczyzn... po prostu tchórzy, ucieka od odpowiedzialności za to co zrobił. Nie mowie, że to wina tylko ich.. Bo jak to moja babcia Świętej Pamięci mawiała: "Do tanga trzeba dwojga". Zdarzają się i takie sytuacje, gdzie to właśnie dziewczyny uciekają przed odpowiedzialnością. A co z dzieckiem? Często, bardzo często są one zabijane.. Aborcja - w Polsce jest ona nielegalna. Dlatego też dziewczyny rodzą dzieci nie mówiąc o tym nikomu i słyszymy w wiadomościach czy czytamy w gazetach o tym, że popełniono dzieciobójstwo. Zazwyczaj słyszy się TYLKO o tym jaka ta dziewczyna jest okropna itp. A ty to słysząc gdzieś przypadkiem myślisz: Kto podmienił mi dziecko?. Ale to nie jest jej wina. A kogo? U nas.. Nas rodziców jest to wina. Coraz częściej ulegamy dzieciom jak są małe, a potem nie zdajemy sobie sprawy do czego możemy doprowadzić takim zachowaniem. A wystarczyła tylko rozmowa z dzieckiem na ten temat. Często się tego wstydzimy, ale nie ma czego..
A gdzie ojciec tego dziecka? W większości przypadków jest tak, że kobieta informując przyszłego ojca o tym, że ich grono się powiększy często ucieka. Skąd to się bierze? Nie wiem.. Może dlatego, że nie był gotowy? Nie wiedział, że takie są konsekwencje tej "zabawy". Za jakiś czas jak dojrzeje i dotrze do Niego, że to jednak nie była zabawa, że to nie są żarty. Będąc już dorosłym człowiekiem będzie chciał odzyskać dziecko, prawa do niego. A gdzie on był przez ten czas gdy go nie było? To nie jest zabawka! Dziecko to tez człowiek, żywa istota jak MY. Na świat samo się nie prosi... Tak?
Jak wcześniej wspomniałam nie bójmy się rozmawiać z dziećmi o tych tematach. Dzięki takiej rozmowie możemy uratować komuś życie.
A to już coś, prawda?
Mam nadzieję, że mnie rozumiesz i poprzesz moje zdanie na ten temat. Myślę, że jest to ważne.
Pozdrawiam! :*
Dzis dziecko ma to co chce ja jako dziecko tak niemialam i zyje jakos
OdpowiedzUsuńZgodzę się z tym, że to dzieci rządzą rodzicami teraz. Widzę to po swoim rodzeństwie. Gdy ja miałam lat 16-17 poszłam pracować na polu, by zarobić na telefon. A oni krzyczą "mamo, ja chcę nowy telefon" i nawet naczyń nie zmyją, a telefon mają. Na szczęście - z drugiej strony - oni są jeszcze strasznie dziecinni, więc trochę nie martwi mnie kwestia niechcianej ciąży - nawet dla mojej 18-letniej siostry chłopaki to trochę jeszcze fuj. Wiem, brzmi to śmiesznie, ale ona faktycznie nie jest jeszcze dojrzała, jak niektóre dzieci bywają w gimnazjum. Nie to, że coś z nią nie tak! Po prostu wychowała się w takim środowisku i tyle.
OdpowiedzUsuńOczywiście zgadzam się z tobą, uważam też, że dziecku trzeba dać odrobinę swobody, ale kontrolować. Trzeba sobie z dzieckiem wyrobić przyjazne stosunki. Sama z moją mamą miałam dobry kontakt, znała wszystkie moje sekrety. Jej dna z jednym się nie mogę zgodzić, 30, 40 czy 50 lat temu też zachodziły w ciążę w wieku 15 - 16 lat, też były morderstwa na noworodka tylko wtedy się tego nie rozgłośniało było zamiana pod dywan. No i czasy były inne, dziś jest antykoncepcja, uważam tylko, że powinna być dostępna od 16 roku życia, żeby każdy mógł pójść po tabletki i się zabezpieczyć, bo to że młodzież uprawia seks to się nie zmieni grunt żeby robili to z głową, wszędzie niby mówi się o młodych markach, ale szkoła, rodzice i otoczenie milczy na temat antykoncepcji, każdy rodzic myśli ,,mojego dziecka to nie dotyczy" i odkładamy ważne tamaty na potem. Ciekawy i wartościowy post ;)
OdpowiedzUsuńDzisiaj większość rodziców (nie wszyscy oczywiście) nie ma czasu na wychowanie dziecka. No bo przecież jest tyle ważniejszych rzeczy: trzeba iść do pracy, zrobić obiad, pranie, odpocząć... Co tam dziecko, samo się przecież wychowa.
OdpowiedzUsuńLudzie zawsze gdzieś pędzą, zawsze coś muszą zrobić i stawiają wszystko ponad bliskich i ich uczucia. Nagle bum... okazują się bezradni, bo dziecko nabrało innych przyzwyczajeń. Trzeba dzieciom poświęcać czas i być przykładem, żeby mówiło np. "citam ksionszke mamusi, jak mamusia mi"... Jednostka niestety świata nie zmieni, nie każesz przecież dziecku wyjść na dwór, gdy inni rodzice pozwalają swoim siedzieć w domu. Świat po prostu wywrócił się do góry nogami, a co może to zmienić? Praca u podstaw?
Masz rację, jest coraz gorzej. Chociaż nie powinnam sie wypowiadać jako nastoletnia wówczas matka (17lat). Nie mniej miałam na tyle rozumu, że potrafiłam z tego "wyjść" z uniesioną glową, a ojciec? Cóż... żałuje po fakcie. Za późno.
OdpowiedzUsuńJa nie ukrywam przed moją córką "tych" tematów, otwarcie z nią rozmawiam i edukuję, bo jeżeli ja tego nie zrobię, nauczą ją tego znajomi. Chociaż ma 8 lat prawie to w internecie nie przesiaduje, raz na rok pogra w grę internetową.
Mnie przeraża to co robią dzieci w obecnych czasach. Wszędzie smartfony, tablety i komputery a rodzice mają swoje dzieci chyba daleko w d... Tego inaczej określić się nie da. Potem są właśnie pytania i załamywanie rąk jak napisałaś.
OdpowiedzUsuńhttp://takpoprostuzyc.blogspot.com/