To już kolejna przygoda z twórczością Pani Wandy. Uwielbiam jej książki, ze względu, że każda z nich ma jakieś przesłanie. Są w nich poruszane bardzo ważne tematy, które tak naprawdę są przez nas pomijane lub też lekceważone. Uważam, że powinniśmy to zmienić. Rozmawiać o nich, nie omijać tak, jakby ich nie było.
Autor: Wanda Szymanowska
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie Białe Pióro
Wydawnictwo: Wydawnictwo Literackie Białe Pióro
Data wydania: 21 grudnia 2018
Ilość stron: 154
"Latte z walerianą" jest to opowieść o nauczycielach i ich perypetiach zawodowych, które dają do myślenia. Napisana w prosty i zrozumiały sposób z lekką dozą humoru, co pozwala nie tylko przyjemnie spędzić wieczór, ale i zwyczajnie się zrelaksować. Mimo poruszanych tu poważnych tematów, fabuła nie była nudna, lecz powiedziałabym wciągająca. Polecam tę książkę nie tylko dorosłym, ale i nastolatkom, może chociaż trochę zobaczą z czym tak naprawdę nauczyciele na co dzień się zmagają. Dzięki niej może kto wie, praca nauczyciela nie będzie już taka męcząca i doceniona.
Główną bohaterką jest Anna, nauczycielka historii, która ma dość codziennych absurdów, które spotyka w szkole i doprowadzają ją do tego stopnia, że uzależnia się od środków uspokajających, głównie waleriany. Mimo to lubi swoją pracę. Dyrektor nie był wobec niej łaskawy i wykorzystywał to, że jest singielką. Podobnie w gronie pedagogicznym nie było za "kolorowo", każdy myślał tylko o sobie i swoim stanowisku, by dobrze wypaść zarówno przed dyrektorem jak i rodzicami uczniów. Gdzie moim skromnym zdaniem powinni ze sobą współpracować, a nie poniżać się, oczerniać przed rodzicami czy przełożonym.
Na szczęście Ania nie była sama - mogła zawsze liczyć na swoją przyjaciółkę Ulę. Zawsze wspomagała ją duchowo, wyciągała ją z opresji spowodowanej sytuacją w szkole, robiła latte z kroplami waleriany. Dawało jej to siłę i chęci do pracy. Gdyby nie ona myślę, że ciężko by jej było funkcjonować dalej.
Autorka pracując w tym zawodzie od kilkunastu lat nie tylko idealnie pokazuje nam prace nauczyciela od "kuchni", ale i to tak jest niewiele z czym Oni mają (Nie koniecznie muszą, nikt im tego na przymus nie każe.) się zmierzyć. Rozkapryszone dzieci, nie chcące w żaden sposób przyswajać nauki, rodzice robiący z Nich najgorsze zło tylko dlatego, że ich dziecko dostało złą ocenę. Jako "wisienka na torcie" - podziały w gronie pedagogicznym i "przylizywanie się" dyrektorowi, nie jednego wyprowadzi z równowagi.
Kiedyś w dzieciństwie chciałam zostać nauczycielką, ale teraz z perspektywy czasu patrząc na ten zawód, jak bardzo jest niedoceniony oraz to jakie "wojny" ludzie potrafią wyrządzić, zero porozumienia i współpracy zdecydowałam, że to nie dla mnie. Mimo to podziwiam osoby tam pracujące. Jednak ich ostatnie poczynania uważam za nieodpowiednie. Nie chodzi mi o ich zarobki, a o to, że dzieci na tym tylko ucierpiały i my rodzice.
"Latte z walerianą" jest to opowieść o nauczycielach i ich perypetiach zawodowych, które dają do myślenia. Napisana w prosty i zrozumiały sposób z lekką dozą humoru, co pozwala nie tylko przyjemnie spędzić wieczór, ale i zwyczajnie się zrelaksować. Mimo poruszanych tu poważnych tematów, fabuła nie była nudna, lecz powiedziałabym wciągająca. Polecam tę książkę nie tylko dorosłym, ale i nastolatkom, może chociaż trochę zobaczą z czym tak naprawdę nauczyciele na co dzień się zmagają. Dzięki niej może kto wie, praca nauczyciela nie będzie już taka męcząca i doceniona.
Za przyjemnie spędzony czas po raz kolejny zawdzięczam autorce Pani Wandzie Szymanowskiej, za co serdecznie dziękuję i przesyłam moc uścisków. :*
Lubię książki tej Pani, nie są przesadnie grube :) Czytałam jej książki i zawsze poruszane są ważne życiowe tematy, tak jak i tutaj.
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze się czyta :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że jeszcze nie znam autorki. Muszę to nadrobić :)
OdpowiedzUsuńTeż kiedyś miałam moment, kiedy chciałam zostać nauczycielką. Ale nie mam dość mocnych nerwów na ten zawód :P
OdpowiedzUsuńJa tam lubiałam swoich nauczycieli, jakoś mi podeszli :)
OdpowiedzUsuń