Próżne czasy, próżny człowiek, próżność, próżność, na każdym kroku. Sądzę, że to właśnie próżność króluje i rządzi dzisiejszym światem. Nawet nie pieniądz. A właśnie próżność.
Większość ludzi sądzi, że przez dobra materialne, do których zdobycia pieniądz jest oczywiście niezbędny, stanowią o jestestwie człowieka. Przez to, kto ile ma, jak dobrych rzeczy, jakie luksusy, na co sobie może pozwolić, jak dobrze może wyglądać, postrzegamy zarówno samych siebie, jak i innych, z którymi dzielimy wspólne sprawy.
W prywatnych szkołach, o wartości waszych dzieci, mówi miejsce wakacji. Nie daj, żeby było nieodpowiednio modne wśród próżnych tego świata! Wtedy w życie młodego człowieka trafiają szykany, kres wielkich przyjaźni, pogarda. Szkoły publiczne też nie są pozbawione próżniactwa, z tą tylko różnicą, że tu są ludzie z różnych grup społecznych. Próżniacy po prostu się nimi nie zajmują.
Nie myślcie jednak, że próżność to tylko bogaci. Co to, to nie. Próżność jest w każdym z nas (dobra, w większości). Kupujemy, kupujemy, kupujemy. Na potęgę. Setne kiecki, koszule, spodnie. Niezbędna kolejna deska do krojenia – bo muszą być minimum dwie, przecież tak mówili w telewizji. Nowe samochody – lepsze, ładniejsze od sąsiada. Nowe meble, koniecznie z markowych firm, jeśli tylko nas stać. Roboty do kuchni, sekatory do ogrodów, zabawki dla dzieci…. Wszystko. Kupujemy dosłownie wszystko. Szczególnie jeśli jeszcze jest promocja. Wtedy kompletnie zatracamy się. Nieważne, czy coś jest potrzebne, czy nie – ważne, że taniej!
Nasilenie tego zjawiska następuje przed świętami. Jakimikolwiek. Czy to Gwiazdka czy Święto Zmarłych. Nie ma znaczenia. Kupujemy, kupujemy, kupujemy. Nowe bombki, bo trzeba się czymś pochwalić, piękne choinki – proste, idealne, pachnące. Podwójne ilości zniczy, bo nie wystarczy zapalić na grobie jeden. A co jak wujek zapali dwa? My z jednym wypalimy? Nie do pomyślenia!
Nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie, jak nasi znajomi mogą utrzymać się z jednej pensji. I to takiej niskiej, albo jak emerytka może sobie poradzić z utrzymaniem, z taką głodową emeryturą? Jak można przeżyć, mając do dyspozycji jedynie 1000 zł? Dla tych posiadających większe pieniądze, jest to temat niewyobrażalny! Teraz. Na razie. Aż do chwili, gdy korporacyjny „szczur przełożony” nas zwolni, a my długie miesiące nie będziemy mogli znaleźć pracy. Wtedy jest tak: nagle świat się wali, spływa na nas upokorzenie, złość, lęk. Znajomi i dobrzy przyjaciele, nie mogą (nie chcą) nam pomóc załatwić pracy. Szerokie kontakty na nic się nie przydają, a my jesteśmy coraz bardziej sfrustrowani. A potem? A potem trzeba żyć, za niższą pensję, na niższym poziomie, sami, lub zdani na pomoc innych, zazwyczaj obcych ludzi i nagle okazuje się, że….
…. można.
Dlaczego zatem jesteśmy próżni? Dla kogo? Czy to, jak żyjemy muszą wyznaczać nam posiadane dobra? Czy one stanowią o tym kim jesteśmy? Czy po to żyjemy, by popadać w próżność? Czy to próżność sprawia, że chce nam się żyć?
* * *
WIOSNA!
W KOŃCU!
Zdjęcie z poszukiwań wiosny. Jesteście ciekawi relacji ze spacerku?
Jak tak, to piszcie, a następny post będzie o tym :)
Pozdrawiam :*
Z proznoscia precz!
OdpowiedzUsuńA tak na marginesie - moj syn, 7latek, zapytal kiedy w koncu pojedziemy na wakacje zagranice :D A my lubimy polskie morze, hehehe Naslucha sie opowiesci o wojazach. Wniosek taki, ze zaczyna sie odczuwac presje spoleczna juz w najmlodszym wieku.
Heh, od próżności nie da się niestety opędzić, możemy próbować, ale tak czy siak to w nas zostanie, w mniej lub bardziej inwazyjny sposób ;). Bądźmy próżni kupując na przykład ładną szminkę żeby lepiej wyglądać (bo często dzięki temu czujemy się lepiej!), ale nie popadajmy w paranoję i nie szpanujmy "ajfonem milionpięćset gie" patrząc na innych ludzi z pogardą. Wszystko z umiarem :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :*
jaki ładny kwiatuszek z tego Twojego synka :)
OdpowiedzUsuńA dziękuję bardzo :* miłego dnia!
UsuńOkay, dziękuję! :*
OdpowiedzUsuńNiedługo będzie o tym wpis u mnie :)
Pozdrawiam i miłego dnia! :*