Teraz, kiedy jestem w ciąży hormony szaleją, co skutkuje wypryskom i innym zanieczyszczeniom skóry twarzy. Dodatkowo zmienia się ciśnienie atmosferyczne oraz pora roku. Taka zmiana również nie działa korzystnie na naszą cerę. Jako, że jestem fanką maseczek w płachcie to i tym razem postanowiłam na moje niedoskonałości własnie jej użyć. 

Koszt: ok. 7 zł/ sztuka

Zdanie Producenta

"Maseczka to idealny sposób na detoks i odświeżenie każdego rodzaju cery, zwłaszcza mieszanej, tłustej i trądzikowej, dająca natychmiastowy efekt wizualnej poprawy wyglądu naskórka. Zawiera sprawdzone składniki aktywne, dzięki czemu doskonałe rezultaty widoczne są natychmiast, już po jednym zastosowaniu.
  • bambus silnie nawilża, wygładza i ujędrnia skórę, rozświetla szary odcień cery,
  • zielona herbata wspomaga redukcję trądziku, ściąga rozszerzone pory, jest skutecznym antyoksydantem,
  • węgiel działa antybakteryjnie, posiada zdolność głębokiego oczyszczania skóry. Działa jak magnez: przyciąga i wchłania toksyny, martwy naskórek, nadmiar sebum oraz inne zanieczyszczenia z powierzchni oraz głębszych warstw skóry. Skutecznie oczyszcza zapchane pory, wyrównuje koloryt skóry, zapobiega powstawaniu wyprysków.
Maseczka detoksykuje skórę i poprawia jej kondycję. Po zdjęciu maseczki odkryjesz prawdziwie piękną, pełną blasku, świeżą i matową cerę. Pory zostają zwężone i mniej widoczne, a niedoskonałości zredukowane."


Moja Opinia

Wygląd opakowania już kusi do kupienia i przetestowania. Producenci wiedza jak potencjalnego klienta skusić do zakupu ich produktów. Dla samego nadruku słodkiego zwierzaczka już chcemy wziąć, a przynajmniej większość z nas tak robi. Wyjęcie i aplikacja maseczki trochę zajęła. Zdecydowanie za dużo razy została złożona, ciężko było ją dobrze rozłożyć. Płachta cieniutka, trzeba się z nią delikatnie obchodzić. Dobrze nasączona, esencji starczyło również na szyję i dekolt. Według producenta maseczka nada się do każdego rodzaju cery, otóż nie. Według mnie bardziej pasowała by dla posiadaczek suchej i trądzikowej cery. Dla mieszanej, czy tłustej może być lekki dyskomfort, gdyż po jej ściągnięciu jest efekt lepkości. Zamknęła pory, dała lekkie nawilżenie, zaczerwienia znikły. Skóra była miękka i gładsza. Efekt może nie do końca mnie zadowolił i raczej ze względu na lepkość nie sięgnę po nią kolejny raz. 


5 komentarzy:

  1. Mnie jakoś składy tych zwierzecych masek nie przekonują ale dobrze wyglądają :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo lubię maseczki na płachcie. Tych z nadrukiem zwierzęcym nie stosowałam, zazwyczaj sięgam po te w lepszy skład oraz dostosowane do potrzeb mojej skóry oraz wieku. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. znam tą maskę i bardzo ją lubię

    OdpowiedzUsuń
  4. Zwykle sięgam po maseczki w płachcie bez motywów. Z Bielendy natomiast lubię maseczkę peel off.

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...